Danuta Wawiłow
Raz i dwa,
raz i dwa,
pewna pani
miała psa.
Trzy i cztery,
trzy i cztery,
pies ten dziwne
miał maniery.
Pięć i sześć,
pięć i sześć,
wcale lodów
nie chciał jeść.
Siedem, osiem,
siedem, osiem,
wciąż o kości
tylko prosił.
Dziewięć, dziesięć,
dziewięć, dziesięć,
kto z was kości
mu przyniesie?
Może ja,
może Ty.
Licz od nowa:
raz, dwa, trzy.